Za sprawą wojny sześciodniowej między Izraelem a Egiptem w czerwcu 1967 roku załogi 14 statków zostały uwięzione na 8 lat na Wielkim Jeziorze Gorzkim. W pułapce bez wyjścia znalazły się dwa okręty drobnicowe pływające pod polską banderą: Dżakarta i Bolesław Bierut.
Nazwa „Żółta flota” została nadana ze względu na żółty piasek, który pokrywał statki. Dokładnie wyjaśnił to Roman Kluza, który pełnił rolę bosmana na MS Dżakarta: „To przez pustynny piasek, nawiewany na statki i pokrywający je żółtym nalotem. Nawet mieliśmy swój hymn, piosenkę Beatlesów Yellow Submarine, odgrywaną przy mniej lub bardziej oficjalnych okazjach.”
Marynarze związali burtami wszystkie jednostki zatrzymane w Kanale Sueskim, aby ułatwić sobie kontakt, bowiem tylko dobra współpraca mogła pomóc przetrwać im trudne chwile. W październiku 1967 roku wilkowie morscy powołali do życia Towarzystwo Wielkiego Jeziora Gorzkiego, którego celem było podtrzymywanie przyjaźni, udzielanie wzajemnej pomocy oraz zagospodarowanie czasu wolnego. Stowarzyszenie organizowało różnego rodzaju aktywności. Były regaty na „byle czym”, nie wyłączając drzwi od toalety, a w 1968 roku nawet Olimpiada Jeziora Gorzkiego. To najbardziej spektakularne wydarzenie podczas dziwacznej niewoli, zainicjowane przez Polaków, zostało zorganizowane by uczcić Letnie Igrzyska Olimpijskie w Meksyku. Marynarze nie mogli śledzić zmagań na prawdziwej Olimpiadzie więc urządzili swoją. Na Igrzyskach rozegrano zawody w 14 dyscyplinach. Był turniej piłki nożnej, podczas meczu futbolówka raz po raz lądowała za burtą, było podnoszenie ciężarów, sprint na 25 m., strzelano z łuku, grano w tenisa. Najlepsi otrzymali medale wykonane własnoręcznie z falowanej blachy.
„Wybrańcy gorzkiego losu” mieli ograniczony kontakt ze światem, ich jedynym źródłem informacji była regularnie dostarczana poczta. Marynarze sami wyrabiali znaczki, koperty, matryce i pieczątki. Poczta burtowa pochodząca z Wielkiego Jeziora Gorzkiego uznawana jest dziś na aukcjach filatelistycznych za wyjątkowo cenną.
Wydawać by się mogło, że marynarze świetnie się bawili, jednak prawda jest taka, że to nie były wakacje, a na oczach załóg uwięzionych statków toczyła się wojna. Na szczególne uznanie zasługuje bohaterska akcji marynarzy, którzy uratowali życie setek egipskich żołnierzy pozostawionych bez pomocy na pustyni. Baza ratunkowa opatrywała rannych, ratowała wodą i żywnością.
W roku 1975 Egipt jednostronnie odblokował Kanał Sueski. Marynarze bezpiecznie wrócili do domów, jednak los ich statków nie był już tak szczęśliwy. 8 latach przestoju i brak odpowiedniej konserwacji sprawiły, że stan „Żółtej floty” był fatalny. Z 14 uwięzionych okrętów tylko dwa niemieckie były w stanie samodzielnie płynąć. Dwa drobnicowce należące do Polskich Linii Oceanicznych zostały sprzedane greckim armatorom.
Fot. Kolekcja Andrzeja Patro